A co, jeśli już na starcie wiadomo, że nie możesz wygrać? Jeśli przegrałaś zanim w ogóle zaczęłaś grę? To nie są pytania retoryczne – przez wieki byłyśmy na straconej pozycji tylko dlatego, że urodziłyśmy się kobietami. Od czasów sufrażystek sytuacja się poprawiła, jednak wciąż wiele brakuje do równych praw… Wciąż są na tym świecie miejsca, w których tylko dlatego, że jesteś płci żeńskiej będziesz szykanowana, kastrowana i odmówią Ci możliwości realizacji Twojego potencjału – przekonuje Natalia Witkowska, redaktor naczelna portalu RaportCSR.pl, którego wydawcą jest Fundacja im. XBW Ignacego Krasickiego.

Dzięki uprzejmości redakcji Home&Market publikujemy cały felieton Natalii Witkowskiej.

Właśnie realizacji kobiecego potencjału miała dotyczyć reklama polskiego producenta drzwi. W kampanii zatytułowanej „Otwórz się na siebie” wykorzystano dwuznaczne hasła: „Miejsce kobiet jest w kuchni”, „Kobiety ciągle gadają i gadają” i „Kobiety są przewrażliwione na punkcie dzieci”. Producent zaprosił do udziału ambasadorki, „które swoją autentyczną postawą i życiowymi wyborami udowadniają, że stereotypowo kobiece cechy mają pozytywny wpływ na to, co może stać się pasją, zawodem czy powołaniem”. Taki przynajmniej był plan,  bo wyszło – moim zdaniem – na opak.

Mam wrażenie, że głównym  celem tej kampanii było wzbudzanie zainteresowania poprzez  kontrowersję. W praktyce skończyło się szerzeniem nienawiści. Co gorsza nie tej skierowanej przeciwko niesprawiedliwości, która wciąż każe nam się wstydzić bycia sobą. To nienawiść kobiet pracujących do tych wybierających tradycyjne role. To niechęć feministek do konformistek. To konflikt kobiet przeciwko kobietom – wojna, w wyniku której obie strony są przegrane, niezależnie od tego jak przechyli się szala.

Oczywiście duża część osób różnych płci jest świadoma, że jest tylko jedna droga – wzajemnego wsparcia. Ale nawet tutaj często szukamy winnego i otwiera się nowy front – tym razem międzypłciowy A przecież ta walka  jest równie beznadziejna. Tym bardziej, że prawdziwym  przeciwnikiem nie są tak naprawdę konkretne osoby, ale raczej system przekonań i tzw tradycja. Tradycja, która już od czasów starożytnej Grecji kształtuje światopogląd, zgodnie z którym sam fakt bycia kobietą obdziera Cię z szans.

Dużo się zmieniło, ale wciąż niewystarczająco. Widzę to chociażby na przykładzie mojej córki, która chce trenować grę w piłkę nożną. Jest pierwszą dziewczynką w klubie. I wszystko byłoby dobrze, ale… Wychowawczyni dała jej do zrozumienia, że to nie wypada. Trener przy jakichkolwiek problemach tłumaczy się, że pierwszy raz ma taka sytuację (uczennicę zamiast ucznia).  Mamy wzdychają: to taki brutalny sport, zupełnie nie dla dziewczynek!

Ale moja córka zupełnie nie zważa na towarzyszącą jej pasji atmosferę. Ba – ogrywa chłopaków starszych od siebie! Z nikim nie walczy po prostu jest sobą i próbuje sił na różnych polach. A rzeczywistość powoli zmienia się razem z nią – na stronie klubu pojawił się banner, że zapraszają dziewczynki i chłopców na zajęcia! Pewna mama nieśmiało podpytuje jak bardzo treningi są niebezpieczne, bo jej córka od dawna chce grać!

Nie walczy z nikim – nie musi. A ja dbam, aby nie pojawiły się w jej głowie stereotypowe przekonania. A starać się trzeba na każdym kroku! Ot chociażby wizyta u fryzjera i prośba – 4 latki: „mamusiu ten chłopiec ma wzorki na głowie ja też bym chciała!” Koleżanka interweniuje: może zrobić Ci wzorek z przedziałka Kochanie? I jedyna możliwa odpowiedź: pokaż pani ile ma Ci zgolić włosów i jaki chcesz zygzak na głowie.

Opisywana wcześniej kampania oraz towarzyszący jej szum medialny otworzyły mi oczy zamiast drzwi. Zrozumiałam, że drzwi zawsze będą dla nas zamknięte, jeśli będziemy grać w grę, w której nie możemy wygrać. Jedyne co dostaniemy to złe emocje – wściekłość i żal. A co jeśli olanie porażki to jedyna wygrana na jaką możemy liczyć? Zamiast tego zmieniajmy przekonania – swoje, naszych córek i synów. Nawet jeśli kochamy gotować – dbajmy, aby czasem oddać kuchnię w ręce męża. Nawet jeśli uważamy, że nikt nie posprząta lepiej od nas – niech czasem partner lub syn pościera kurz, a my posiedźmy z piwem na kanapie.

Grając w ich grę nie wygrasz nic. Nie możesz. Ale możesz zmienić zasady. W tej nowej rozgrywce stawką będą przyszłe pokolenia. W naszej grze mamy szansę zniszczyć wroga. A prawdziwy wróg mieści się w Twojej głowie. W każdej myśli, która Cie deprecjonuje ze względu na płeć. We wszystkich stereotypach dookoła. W tradycyjnym: co ludzie powiedzą? I jeśli (obecnie siedmiolatka) mogła przez dwa lata zmienić postrzeganie tzw. tradycyjnych zainteresowań w swojej szkole, to ile możemy zrobić my, dorosłe kobiety? Efekt skali może nas zaskoczyć! I tego właśnie z okazji dnia kobiet życzę całemu światu!

źródło: Home&Market