Czy w Polsce są chętni na liberalizm? Czy liberalizm jest nudny? Czy przedsiębiorcy potrzebują wolnego rynku? Nad tymi pytaniami zastanawiali się publicyści przy okazji promocji książki Jerzego Wysockiego „Głos cynika. Terapia Liberalna”, która odbyła się 18 czerwca w kawiarni Nowy Świat Muzyki w Warszawie. Patronem publikacji jest Fundacja XBW.

Debata to mój oryginalny pomysł na wieczór autorski – przyznał Jerzy Wysocki, wieloletni felietonista i publicysta – książkę każdy może przeczytać, więc żeby nie tracić czasu, zebrałem szacowne grono publicystów – przy okazji moich przyjaciół – by porozmawiać z nimi o tym, czy liberalizm w Polsce jest mission impossible. Kryterium doboru było jedno – wśród prelegentów nie ma socjalistów – zaznaczył Jerzy Wysocki. 

Pierwszy rozmówca, Witold Gadomski, były poseł Kongresu Liberalno-Demokratycznego, publicysta, laureat prestiżowej nagrody Kisiela powiedział, że dzisiejsze partie polityczne to profesjonalne instytucje, które nie kierują się ideologią tylko profilowaniem przekazu do wyborców w celu zdobycia głosów. Według dziennikarza, prawdziwe liberalne postulaty nikogo nie interesują  – na przykład mało kto przykłada wagę do zadłużenia państwa. Przedsiębiorca nie tyle marzy o wolnym rynku, co o rynku regulowanym, na którym to właśnie on ma koncesję, dzięki czemu nie musi walczyć z konkurencją. Mimo wszystko liberalne reformy odniosły wielki sukces w Polsce, jednak są dziś lekceważone i postponowane z obu stron sporu – z lewej i z prawej – zauważył red. Gadomski.

Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute dodał, że nie ma w Polsce elektoratu liberalnego. Liberalizm to ekonomia trwogi, ratowania gospodarki po zapaści. Ludzie nie widzą powodu aby być na diecie. Człowiek zachowuje się nieracjonalnie tak długo jak może. Według badań aż 40% Amerykanów popiera ostatnio socjalne pomysły – zauważył prelegent i konkludował: wolny rynek jest dla konsumentów, nie przedsiębiorców. Ci woleliby się dogadać z ministrem.

Paweł Siennicki, redaktor naczelny dziennika Polska The Times nawiązał do przedmówców przypominając, że liberalizm jest receptą na kryzys, rozwiązaniem ostatecznym. – Liberalizm jest dzieckiem wolności, odpowiedzią na dylemat „mogę czy muszę”  – mówił dziennikarz. Zwrócił uwagę na konsekwencję liberałów – Leszek Balcerowicz od 30 lat mówi to samo.

Tomasz Sommer, redaktor naczelny miesięcznika Najwyższy Czas wniósł głos odrębny – jako przedsiębiorca od 25 lat stwierdzam, że wolny rynek jest potrzebny. Zawodzi państwo, które mnoży patologie biurokratyczne. Wolny rynek zwalcza te patologie – argumentował. Dziennikarz  dodał, że elektorat wolnościowy w Polsce liczy 600-700 tys. osób, nieco poniżej progu 5%.

Czy liberalizm powinien być ożeniony z konserwatyzmem? – rozważali prelegenci uznając zgodnie, że obyczajowy permisywizm nie tworzy udanego związku z liberalizmem. Tomasz Sommer dodał, że konserwatyzm przydaje liberalizmowi charakteru. Paweł Siennicki i Witold Gadomski zgodnie uznali, że obyczajowa wycieczka Platformy Obywatelskiej w lewo nie przysłużyła się tej partii. 

 – Porażki projektów liberalnych jako Nowoczesna czy partia Roberta Gwiazdowskiego nie skłaniają do optymizmu – konkludował gospodarz debaty, Jerzy Wysocki. Witold Gadomski również przyznał, że jest pesymistą: największą szkodę, jaką zrobiły obecne rządy, jest przekonanie ludzi, że bez państwa sobie nie poradzą. Gdy słyszę hasło „jak politycy mogą pomóc młodym” – szlag mnie trafia. Mam pomagać 30-letniemu facetowi?  – pytał retorycznie dziennikarz.

Dużo wniosły do debaty głosy z sali – zadajecie się z niewłaściwymi przedsiębiorcami – ripostował Andrzej Voigt, ekonomista, członek władz KLD – Rynek wymaga jakości, jeśli ktoś tworzy jakość, nie musi się obawiać wolnego rynku. Liberalizm to różnorodność i wolność – konkludował.

Dariusz Matuszak, publicysta, zauważył, że liberalizm jest nudny i nieatrakcyjny. Bo kto chce słuchać o deficycie budżetowym? Ja bym jednak wolał, żeby było nudno – deklarował – trzeba się odkleić od wszelkich ideologicznych sporów i pamiętać, że nie tylko pamiątki po powstaniach się liczą ale także trzeba zarobić w sklepie na tych pamiątkach – konkludował, stawiając „kropkę nad i” w debacie.

Pierwszy ze 150 tekstów w książce Jerzego Wysockiego nosi tytuł; „Nie warto być politykiem”. To tekst z roku 2013. W kuluarowych rozmowach autor „Głosu Cynika” mówił jednak, że nie wyklucza udziału w liberalnej inicjatywie politycznej – Jesienne wybory już są przegrane, wygra socjalizm. Przed nami długi marsz – komentował – Teraz mamy cykl debat liberalizmie, potem może pomyślimy o jakimś stowarzyszeniu otwartym na wszystkie rozdrobnione inicjatywy i wolnych strzelców. Warto pamiętać, że wszystkie filmy z serii „Mission Impossible” kończyły się happy endem – nawiązał do tematu debaty. 

Debata w kawiarni Nowy Świat Muzyki była połączona z promocją książki Jerzego Wysockiego pt. „Głos cynika. Terapia liberalna” wydanej przez Wydawnictwo Nieoczywiste (www.nieoczywiste.pl).