W warszawskiej Galerii Delfiny odbył się wieczór autorski Dagmary Leszkowicz-Zaluskiej, poświęcony jej książce „Dziewczyna z kamienicy. Czas nadziei”. Spotkanie było podwójnie ciekawe, bo poruszało zarówno temat samej książki, jak i cech charakteryzujących Wielkopolan.

„Dziewczyna z kamienicy. Czas nadziei” jest pierwszym tomem sagi historycznej, już teraz porównywanej do „Stulecia Winnych”. Toteż autorski wieczór, będący kolejnym z cyklu „e-Spotkań z książką” i przeprowadzony na zaproszenie Fundacji im. XBW Ignacego Krasickiego oraz wydawnictwa „Słowne”, wzbudził zrozumiałe zainteresowanie. Moderowana przez publicystę Wiktora Świetlika rozmowa splatała wątki osobiste, historyczne, kulturowe a nawet obyczajowe – i to niekiedy mocno zaskakujące. Saga skończy się w 1946 r. Druga część pojawi się jesienią, trzecia być może wiosna przyszłego roku. Pisarka nie kryje, że ma nadzieję na jej ekranizację.

„Dziewczyna z kamienicy. Czas nadziei” opowiada historie zwykłych ludzi żyjących w przededniu Powstania Wielkopolskiego. Oto w lutym 1916 r. dwudziestoletnia Irena Kałuża wyjeżdża za chlebem z rodzinnego Pleschen, czyli Pleszewa, do Westfalii. Zostawia córkę, trzyletnią Helenę, która jest owocem nieślubnego, zakazanego związku z pruskim oficerem. Dziewczynkę wychowuje babcia Adela, uboga prasowaczka bielizny, a tak właściwie to cała kamienica, którą zamieszkują osoby stanowiące przekrój ówczesnego społeczeństwa Wielkopolski: bogaci właściciele kamienicy, zubożała ziemianka, rodzina żydowska, aspirujący aplikant radcowski i szewc z rodziną.

Na świecie trwa krwawa wojna, a w kamienicy przy ul. Gnieźnieńskiej (dzisiaj Daszyńskiego 10) w Pleszewie toczy się normalne życie, w którym jego trudy, sprzeciw wobec germanizacji, dramaty rozstań i choroby przeplatają się z codziennymi drobnymi radościami, miłością, przyjaźnią, ludzką życzliwością i rodzącymi się ruchami patriotycznymi.

Dagmara Leszkowicz-Zaluska podkreśliła, że w pracy pisarskiej pomogło jej dziennikarskie doświadczenie. Przez wiele lat pracowała jako korespondentka agencji Reuters, a od 2018 r. jest redaktor naczelną anglojęzycznych redakcji Polskiej Agencji Prasowej, w tym portalu The First News. Mama trzech synów, mieszka pod Warszawą. A pochodzi z Wielkopolski.

Słuchając wynurzeń autorki, można powiedzieć, że zawarta w książce historia została wymyślona, lecz ma zakotwiczenie w faktach. – Punktem wyjścia do pisania książki była historia mojej babci. Urodziła się w 1912 roku i tak też zaczęłam budować fabułę – powiedziała Dagmara Leszkowicz-Zaluska. Jak wspomniała, ojcem babci był pruski oficer. Klimat książki został częściowo stworzony na bazie zdjęć, które ma w rodzinnym albumie, jak też rozmów, np. z ks. Wojciechem Szulczyńskim, jednym ze spadkobierców kamienicy przy ul. Gnieźnieńskiej, którego ojciec był w Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera.

– Nie chciałam stworzyć historyjki z historycznym tłem. To miała być symbioza – mówiła autorka. Dzięki temu losy bohaterów, chociaż wymyślone, są mocno osadzone w realiach. Wspomniała, że podczas autorskiego spotkania w Pleszewie podeszła do niej starsza pani i powiedziała, że w książce rozpoznała swoją rodzinę. W rzeczywistości postaci które czytelniczka uznała za rodzinę, były fikcyjne.

Lecz historia na kartkach książki musi się przebijać, niekiedy mało znanymi, a interesującymi zdarzeniami. Wieczór autorski był bogaty w wiele innych wątków, które można obejrzeć na kanale Fundacji im. XBW Ignacego Krasickiego.

Bogusław Mazur
dziennikarz, historyk, redaktor portalu RaportCSR.pl