– Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory – weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy…. przedsiębiorcami – pisze na łamach magazynu Home&Market Urszula Jóźwiak, prezes Fundacji im. XBW Ignacego Krasickiego.

To parafraza wypowiedzi Józefa Małgorzewskiego, spikera Polskiego Radia, który we wrześniu 1939 r. alarmował Polaków o wybuchu II wojny światowej. Dziś władze Niemiec, ówczesny agresor, przekonują że epidemia koronawirusa, to największy kryzys od czasów wojny. Wróg jest trudny do pokonania, zabija i dziesiątkuje narodowe budżety. Sytuacja jest koszmarna, ale nie tak beznadziejna jak 70 lat temu.

Pomysł rządu, czyli tarcza antykryzysowa, która ma osłonić polską gospodarkę przed skutkami kryzysu, to dobry pomysł. Ale tarcza chroni tylko fragment rynku lub rycerzy, którzy przecież pierwsi wykorzystali tarczę jako narzędzie obrony. Wciąż więc, zarówno rynek jak i rycerz jest narażony na atak z innej strony. Nie jestem specjalistką od broni, na rynku jednak się co nieco znam i widzę zagrożenia, które mogę zniweczyć pozytywne skutki rządowej tarczy. Oczywiście rozwiązania zaproponowane przez rząd nie są idealne i ochronią zaledwie ułamek przedsiębiorców czy może raczej samozatrudnionych. Rozszerzenie tej tarczy jest konieczne, ale ważne że decydenci starają się pomóc. Niestety z drugiej strony niektórym branżom mogą bardzo zaszkodzić.

Zanim wirus zaczął pustoszyć światowe rynki, w polskim Sejmie spokojnie procedowano ustawy, które już niebawem miały wesprzeć skarb państwa dodatkowym kapitałem – oczywiście kosztem przedsiębiorców. Wiele z tych ustaw uchwalono, część nadal jest procedowana, i to niezależnie od obecnej sytuacji. Przykładów jest sporo, a najbardziej wyrazista to tzw. ustawa cukrowa, której konsekwencje mogą uderzyć w każdego, począwszy od budżetu państwa, przez przedsiębiorców i rolników, aż po zwykłych zjadaczy chleba czy raczej pijących soki.

Stowarzyszenie KUPS i organizacje reprezentujące sadownictwo oraz przetwórstwo owoców i warzyw apelują do posłów o odrzucenie ustawy dotyczącej podatku cukrowego. Teraz, gdy polscy rolnicy, sadownicy i producenci muszą mierzyć się ze skutkami wywołanymi przez światową epidemię – potrzebne im wsparcie ze strony rządu, a nie utrudnienia. Zdaniem KUPS odrzucenie ustawy przez Sejm, pozwoli przygotować regulację, której celem będzie rzeczywista, a nie postulowana promocja nawyków prozdrowotnych wśród konsumentów. Stowarzyszenie apeluje także o wsłuchanie się w głosy wielu organizacji pracodawców, którzy podkreślają, że oprócz rozwiązań „tarczy antykryzysowej”, kluczowe jest nienakładanie nowych podatków i opłat na przedsiębiorców

Należy pamiętać, że możliwość zawieszenia składek, podatków, czy otrzymanie rządowego kredytu, to działanie chwilowe, doraźne. Nikt nie wie, jak długo potrwa kryzys, ale jak prognozuje Krajowa Izba Gospodarcza, polską gospodarkę trzeba przygotować na kilkanaście miesięcy działania w warunkach ograniczonego popytu i ograniczonej podaży. I choć moim zdaniem zawieszenie zakazu handlu w niedziele, co też proponuje KIG, nie jest dobrym pomysłem, to jednak większość postulatów Izby jest dobra i pozwala z nadzieją spojrzeć w przyszłość. KIG zainicjowała kampanię „Nie pozwolę ci się zamknąć”, mającą na celu wsparcie lokalnych firm. W ramach akcji wystarczy przekazać właścicielowi swojego ulubionego salonu fryzjerskiego, kawiarni, pizzerii, czy innego punktu usługowego, wsparcie finansowe w postaci zaliczki. Cała akcja opiera się na wzajemnym zaufaniu i kontakcie klienta i mikroprzedsiębiorcy. Płacimy za usługę wcześniej, dostajemy potwierdzenie zakupu i realizujemy usługę za jakiś czas, gdy będzie to już możliwe. Idea świetna i warto ją wdrożyć w życie. Bo jeśli czegoś nie zrobimy, to za parę miesięcy bezrobocie będzie ogromne. W ten sposób możemy bardzo pomóc, ale ważne jest by też nie szkodzić.

źródło: Home&Market