Politycy polskiej lewicy upodobali sobie termin „średniowiecze” jako synonim wstecznictwa, ciemnoty, nieledwie człowieka jaskiniowego. Taka konotacja trwającej tysiąc lat epoki ma głębokie korzenie, acz świadczy o ignorancji osób głoszących podobne poglądy. Tysiąc lat średniowiecza to różne fazy, od faktycznego upadku nauki i kultury w niektórych tylko częściach dawnego Imperium Romanum po rozkwit sztuki, architektury, filozofii i matematyki.

Dobrze, że ukazują się przeznaczone dla szerokiego kręgu odbiorców książki, które pomagają zrozumieć, czym było średniowiecze i jak wyglądało życie Europejczyków w tym czasie. Wydana przez Znak książka Tillmanna Bendikowskiego opisuje rok cywilizacji początku rozkwitu średniowiecza, czyli XII wieku. Od miasta po chłopską chatę, od zamku po klasztor. Ciekawie, zrozumiale, bez uprzedzeń, bez naiwnych odniesień do współczesności. To dobra lektura na zimowe wieczory i odtrutka na głoszone bezrefleksyjnie stereotypy. Średniowieczna myśl wydaje się bowiem bardziej otwarta od wielu lansowanych dzisiaj politpoprawnych poglądów.

Tillmann Bendikowski: Przeżyj rok w Średniowieczu. Kraków, Znak, 2021.

(ras)