Czas pandemii, wymuszonej izolacji społecznej, uświadomił nam, jaką rolę w naszym życiu zawodowym i prywatnym odgrywa dzisiaj internet. Dzięki podłączeniu do globalnej sieci wielu z nas mogło bezproblemowo przejść na zdalny tryb pracy, robić zakupy bez wychodzenia z domu, w większym czy mniejszym stopniu zaspokajać swoje potrzeby kulturalne. Ale wirtualna rzeczywistość nie jest w stanie zastąpić nam prawdziwego życia, bezpośrednich relacji z ludźmi i otaczającym nas światem.

Andrzej Ratajczyk z wykształcenia geograf, z zawodu dziennikarz, z zamiłowania podróżnik

Po kilku miesiącach pandemicznego „zamrożenia” swoją działalność wznowiły restauracje, kawiarnie, puby, obiekty sportowe, siłownie, kluby fitness. Swoje podwoje dla publiczności otworzyły też instytucje kultury, muzea, galerie sztuki, teatry, kina, opery, filharmonie. Wprawdzie wydarzenia muszą jeszcze odbywać się w reżimie sanitarnym, co oznacza ograniczoną liczbę widzów, konieczność noszenia maseczek i zachowania dystansu społecznego, ale na pewno jest to duży postęp w porównaniu z sytuacją sprzed kilku tygodni, kiedy z kulturą można było obcować jedynie za pośrednictwem telewizora czy komputera.

Wprowadzane sukcesywnie obostrzenia związane z rozwojem pandemii COVID-19 spowodowały, że wiele instytucji kultury z dnia na dzień musiało zawiesić swoją działalność albo w znaczący sposób ograniczyć swoje funkcjonowanie. Z czasem placówki kultury, podobnie zresztą jak działający na własną rękę indywidualni artyści, pisarze i inni twórcy, zaczęli adaptować się do nowych warunków, przenosząc swoją aktywność do sieci. I tak w internecie zaczęły pojawiać się mniej lub bardziej profesjonalnie przygotowane koncerty, projekcje filmowe, wizualizacje artystyczne, spotkania autorskie. Instytucje kultury zaczęły też wykorzystywać swoje cyfrowe zasoby, o ile takie miały. Warto tu wspomnieć, że przed pandemią wiele placówek kultury nie przywiązywało szczególnej wagi do profesjonalnej cyfrowej archiwizacji prezentowanych przez nie dzieł czy występów artystycznych, nie mówiąc o zapisach w umowach wskazujących internet jako dodatkowe pole eksploatacji treści.

Adaptacja do pandemicznej rzeczywistości wymagała jednak nie tylko chęci działania w cyfrowej rzeczywistości, ale często też sporych nakładów na stworzenie niezbędnej infrastruktury technicznej, np. do prowadzenia transmisji online. Dla wielu instytucji kultury, artystów i twórców byłaby to bariera nie do pokonania, gdyby nie otrzymali wsparcia finansowego, m.in. z takich programów jak „Kultura w sieci”. Autorski program resortu kultury i dziedzictwa narodowego miał na celu wsparcie realizacji projektów upowszechniających dorobek kultury poprzez narzędzia online. W części dotacyjnej programu, obsługiwanej przez Narodowe Centrum Kultury, wpłynęło blisko 6 tys. wniosków. Z tego dofinansowano ok. 1,2 tys. projektów na łączną kwotę 60 mln zł. W części przeznaczonej dla osób fizycznych, procedowanej przez Departament Mecenatu Państwa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stypendia o wartości 20 mln zł trafiły do ponad 2,2 tys. twórców i artystów. Realizacja wielu projektów kulturalnych nie byłaby jednak możliwa bez wsparcia ze strony samorządów, firm, fundacji czy prywatnych donatorów.

Przeniesienie wydarzeń kulturalnych do sieci ma z pewnością swoje zalety. Pozwala uczestniczyć w nich znacznie większemu audytorium. Nie bez znaczenia jest też aspekt finansowy. Większość treści w internecie jest dostępna za darmo bądź za symboliczną opłatą, a uczestniczenie w wydarzeniach kulturalnych na żywo często związane jest z poważnym wydatkiem. Ale też trudno porównywać doznania estetyczne czy emocje towarzyszące nam podczas oglądania filmu, spektaklu teatralnego, koncertu muzycznego na ekranie laptopa czy smartfona z tymi, których można doświadczyć na sali kinowej, teatralnej czy w filharmonii. Żadna transmisja internetowa, realizowana i oglądana nawet na najwyższej klasie sprzęcie, nie zastąpi też bezpośrednich rozmów (z kieliszkiem wina w ręku) z twórcami i innymi miłośnikami kultury po wernisażu czy wieczorze autorskim, organizowanym choćby w warszawskiej Galerii Delfiny.

Cieszmy się więc, że pandemia ustępuje i niedługo będziemy mogli w pełni wrócić do realnego uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych.